„Twój czas jest ograniczony, nie staraj się żyć życiem kogoś innego. Nie ograniczaj się dogmatem, którym jest życie według pomysłów innych ludzi. Nie pozwól na to, aby szumy innych zagłuszały twój wewnętrzny głos. I co najważniejsze, miej odwagę podążać za swoim sercem i intuicją. One czasami wiedzą, kim tak naprawdę chcesz być. Cała reszta to sprawa drugorzędna.” - Steve Jobs

sobota, 24 listopada 2012

Upss

Tak zajęłam się robotą, że zapomniałam o istnieniu bloga. Kosze się zrobiły i już dawno poszły do ,,ludzi", nawet nie zdążyłam fotek zrobić. No nic, następne przypilnuję i pyknę fotki. Jako że idą święta to teraz kompletnie w innych klimatach jestem. Poniżej mała próbka tego czym obecnie się zajmuję
A to dopiero początek. Palce ,,podziabane" ale satysfakcja ogromna jak podoba się końcowy efekt.

niedziela, 16 września 2012

Kręcę i bolą ręce :)

Już troszeczkę tutek jest. Na pracę którą chcę zrobić jeszcze troszkę przymało wiec idę kręcić dalej.

czwartek, 13 września 2012

Moje motto na obecny czas

Czytam zapiski Pawlikowskiej i czasami jej przemyślenia są jak ,,żywcem wyjęte" z mojej głowy. ,, Strach jest sumą uprzedzeń zapisanych w Twojej podświadomości. Jeśli chcesz się odważyć, podejmij decyzję i ją wykonaj ...... Zaufaj Aniołowi Stróżowi i po prostu zrób To." A więc odważnie do przodu, niech się spełniają po kolei wszystkie moje marzenia :).

wtorek, 11 września 2012

Ukończyłam

Palce bolą ale efekt końcowy chyba tego wart,
Teraz zabieram się za coś nowego, inna technika. Też palce bolą od kręcenia ale frajda ogromna,

wtorek, 4 września 2012

Coraz większa - czyli robótkowa terapia :)

Tak jak pisałam poprzednio w ramach łagodnego przejścia od wakacji do codzienności zaczęłam ,,dłubać" serwetę. No i całkiem nieżle mi idzie, zważywszy na wymyślne oczka, pikotki itp. Poniżej efekty mojej pracy.
A to jeszcze nie koniec. Mam nadzieję, że do końca tygodnia będzie zrobiona.

piątek, 31 sierpnia 2012

Dłubanie

Tak jak pisałam w poprzednim poście - szydełkuje. Zaczęłam serwetę o dość pracochłonnym wzorze, podczas robienia bardzo się faluje i dopiero po wyprasowaniu jest w miarę płaska. Będę relacjonować postępy.

wtorek, 28 sierpnia 2012

Powrót na ,,ziemię"

Co dobre to mija bardzo szybko. Było jezioro, las, grzyby, ognisko, oczywiście ,,wszędobylski" grill. Byli wspaniali ludzie których poznałam - tylko czemu to tak szybko minęło. Dwa tygodnie a jak jeden dzień. Poniżej parę fotek, jakość taka sobie bo to telefon - ale jak niema innych to mogą być.
Miejsce ciche i spokojne, no może poza sobotą i niedzielą kiedy to miejscowi gromadnie ściągają nad wodę.Lasy obfitują w grzyby a jezioro bardzo czyste i pełne ryb. To piękne miejsce to jezioro Siecino w zachodniopomorskim - polecam na przyszłe wakacje. Po powrocie wróciłam do ,,szarej" rzeczywistości. I żeby nie złapać chandry zajęłam się robótkami - powstaje następna serweta. Jak pyknę fotki to pokażę.

środa, 1 sierpnia 2012

Wreszcie wakacje :)

Nareszcie wakacje. Tak wiem zaczęły się ponad miesiąc temu. Dla mnie zaczną się 4 sierpnia. Jadę nad jezioro i będę się ,,byczyć" całe dwa tygodnie. W lipcu zaszło u mnie wiele zmian. Nie pisałam bo... No właśnie. Czasami zastanawiam się czy w ogóle ktoś czyta te moje ,,wypocinki" ale z drugiej strony jakie to ma znaczenie. Otóż w lipcu: 1. Założyłam własną firmę, 2. Nawiązałam ( na razie ustną ) współpracę ze sklepem-galerią na Warszawskiej Starówce 3. Wracam ,,skruszona" na łono firmy kosmetycznej, z którą współpracuję od 2008 roku z różnym skutkiem :) 4. Jak dobrze pójdzie to będę prowadziła swoje warsztaty rękodzielnicze ( rozmowy rozpoczęte) 5. Postanowiłam doszlifować mój warsztat patchworkowy (kiedyś szyłam różne cuda) Nowy miesiąc i nowe postanowienia: zrobić serwety do Galerii, dokończyć ( wreszcie) lalki, pisać częściej i więcej fotek ..... i 105 innych postanowień . Pozdrawiam wakacyjnie i idę się pakować ( no przecież w sobotę jadę :) )

środa, 25 lipca 2012

Chwilowa ,,klapa" :)

Bieganie - leży. Odchudzanie - żadna kiecka nie pasuje. Szycie - sto pomysłów na minutę a doba ma tylko 24 godziny :). Lalki - dalej czekają na włosy i oczy. Inne robótki - nawał projektów i chęć robienia wszystkiego naraz. Dobrze że to wakacje a ja w sierpniu wyjeżdżam - może zbiorę do kupy wszystkie moje pomysły i zrobię z nimi porządek. Marzy mi się mała ,,galeria", taka moja z pomysłami, z moimi pracami, z możliwością sprzedaży i robienia na zamówienie, może nawet jakieś małe warsztaty. Ech marzenia - podobno jak się bardzo chce to się spełniają. Nie zamieszczam żadnych zdjęć bo nic nie ,,pyknęłam" Pozdrawiam wakacyjnie, może w sierpniu coś ,,skrobnę"

sobota, 16 czerwca 2012

Uszyłam ale ......

No właśnie, lalki uszyte (aż trzy) tylko bez twarzy. Wymyśliłam że oczy, nos i usta będą miały namalowane i nijak nie mam pomysłu na kształt i wielkość. Wszelkie próby na skrawkach materiału idą do kosza, bo to nie jest to o co mi chodzi. No cóż, trochę chyba potrwa zanim zamieszczę zdjęcia tych moich lalek. Na razie euroszaleństwo, codziennie mój ślubny ,,katuje" mnie meczami. Rozumiem jak grają Nasi lub Irlandia (córki kazały :-) ) ale cała reszta i to codziennie...? No aż taki kibic to ja nie jestem - chociaż dzisiaj od rana trzymam kciuki (dlatego nie idzie mi pisanie) za Naszą Drużynę. Wieczorem wszystko będzie jasne. Z bieganiem które zaczęłam w maju to tak w ,,kratkę". Raz zapał jest raz go nie ma - a waga stoi w miejscu i ani drgnie. Moje letnie kiecki chyba poczekają do przyszłego lata.

sobota, 26 maja 2012

Szyje się

Ale mnie wzięło z tym szyciem. Poganiałam po znajomych a i ,,remanent" w swojej szafie zrobiłam (o matko ile niepotrzebnych ciuchów) i z resztek materiałów zaczęłam szyć lalki. Jedna uszyta tylko ,,czeka" na oczy i włosy a dwie następne w przygotowaniu. Dziś bez zdjęć - jak skończę to pokażę. Przy okazji remanentu w szafie zrobiłam też porządek z innymi rzeczami. No cóż, ktoś powiedział że porządek w domu i rzeczach to porządek w duszy. Coś w tym jest. Czytam też (już drugi raz) książkę pt. ,,Sztuka prostoty" autorstwa Dominique Loreau. Cudowna lektura dająca wiele do myślenia - o nadmiarze rzeczy którymi się otaczamy całkiem niepotrzebnie, dążeniu do gromadzenia dóbr i wiecznej pogoni za ,,Mieć" zamiast ,,Być". Bo przecież dokonując zakupów, nabywamy zawsze część samych siebie i teraz w zależności od ilości i jakości, to takie jest nasze życie i tacy jesteśmy My. Więc w ramach poprawy jakości życia od wczoraj robię sukcesywnie przegląd wszystkiego i z inspiracji mojej młodszej córki biegam co rano (na razie po 10 minutach totalna zadyszka). Po dwóch dniach czuję się jak by walec po mnie przejechał, ale za to po powrocie do domu energii mam tyle co już dawno nie miałam. No po prostu nosi mnie.

sobota, 19 maja 2012

Coś pierwszego, coś nowego - czyli do przodu.

Aparat w telefonie wreszcie na ,,chodzie" więc fotek parę zrobiłam. Oto mój pierwszy w życiu, uszyty samodzielnie zając. Wykrój zrobiłam oglądając na innych blogach gotowe już zające. Tyle ile blogów tyle ich rodzai (uszy długie, krótkie, zając gruby, chudy...) wszystkie przepiękne. Mój powstał z resztek materiałów które znalazłam w domu, jedynie spodenki ma ,,nowe".
Nawet mój pies zaakceptował nowe ,,zwierzątko" w domu.

czwartek, 10 maja 2012

Czy tylko ja, czy inni też ?

Ja to mam chyba jakieś życiowo - twórcze ADHD. Zaczynam , nie kończę i następne. Tak samo w życiu - do czegoś się ,,zapalam" a potem klapa. Brak konsekwencji, cierpliwości czy w dalszym ciągu szukanie tego czegoś ,,co w duszy gra"? Jakieś trzy tygodnie temu zaczęłam ,,dziubać " filcowe COŚ - i leży. Zaczęłam robić szkic nowego bloga - i leży. Zaczęłam .... Teraz na ,,tapecie" jest maszyna do szycia i nawet już wykrój mam zrobiony, materiał też się znalazł więc może wreszcie ruszę i coś skończę co zaczęłam. Aparat w telefonie w dalszym ciągu nieżywy to i fotek brak. Na jednym z blogów (http://annakrucko.blogspot.com/) przeczytałam dziś coś takiego: ,,Człowiek bez pasji, jest jak bez duszy, pamiętaj: miej choć małą pasję dla samego siebie, spróbuj, ucz się, nie poddawaj się.. spełniaj marzenia. Są pasje, które odkrywamy przez przypadek, uwierz w siebie, odkryj w sobie swoją pasję ... spełniaj marzenia." Być może ze mną też tak jest - szukam, uczę się, odkrywam i idę dalej do przodu szukać i spełniać swoje marzenia.

środa, 18 kwietnia 2012

Nerwy - inspiracja twórcza

Okazało się że nerwy, złość itp. mogą podziałać inspirująco. Tak było w moim przypadku. Od ostatniego wpisu sporo się podziało i dobrych i wnerwiających rzeczy. Te ostatnie podziałały na mnie ,,twórczo". W ramach uspokojenia skołatanej duszy chwyciłam za czesankę i igły i zaczęłam filcować, ot tak bez żadnego pomysłu. I..... zaczęła wychodzić z pod moich palców całkiem ciekawa rzecz - pojawiła się głowa z twarzą , chyba brzydką. Jak zobaczyłam co samo, bezwiednie się zrobiło to pomyślałam ze czasami warto się wnerwić, żeby z weną twórczą ruszyć do przodu. Na razie jest pomysł, jest głowa i spokój ducha wrócił jako taki. Jak tylko naprawię aparat w telefonie to pyknę fotkę, a i efekt końcowy pokażę (troszkę czasu mi to zajmie, bo plan ,,ambitny) Idąc za pomysłami - zrodził się też plan następnego nowego bloga o całkiem innej tematyce. ale na razie muszę go jeszcze ,,opracować" żeby było ciekawie. A na razie fotki tego, co jakiś czas temu ,,się zrobiło" )
Pozdrawiam cieplutko i wiosennie (w brew temu co za oknem i na termometrze).

niedziela, 1 kwietnia 2012

Znalazłam



Wczoraj na spacerze znalazłam wiosnę. Park co prawda jeszcze uśpiony ale na drzewach pierwsze nieśmiałe pączki a na ziemi rozkwitnięte białe kwiatki ( czy ktoś wie co to za jedne?).


Spotkałam na spacerze całkiem sporego ,,Jegomościa". Siedział nieustraszony i przyglądał mi się z zaciekawieniem.


Póżniej natknęłam się na wiekowe drzewo. Cudo obrośnięte Hubami.




Ze spaceru przegoniło mnie totalne załamanie pogody. Zaczęło się od drobnego deszczu - absolutnie nie przeszkadzał (kurtka , kaptur, rękawiczki i ok), potem sypnęło gradem - pomału kierunek samochód. Przy śniegu stwierdziłam że to przegięcie pogodowe i wracamy do domu, normalnie zima wróciła.
Na szczęście dziś od rana w miarę u mnie pogodnie, zobaczymy co dzień przyniesie.

O, właśnie spojrzałam w okno i coś śniego-podobe się pojawiło.
Ale ja i tak czuję już wiosnę i żaden śnieg tego nie zmieni.

Pozdrawiam naprawdę wiosennie i idę zrobić psikusa Ślubnemu :)

sobota, 31 marca 2012

Budzę się ......

Dziś bez zdjęć i chwalenia się co nowego zrobiłam bo ... nic nie zrobiłam . Lenistwo na całego. Znowu ochłodzenie, plucha za oknem i nic się nie chce.

STOP, tak nie będzie wyglądała Moja WIOSNA.

Właśnie dziś rano postanowiłam że dosyć gnuśnienia i pomimo że za oknem plucha i wiatr mało głowy nie urwie to Ja wstałam z ,,uśmiechem" na twarzy. Ważne co w sercu anie wokoło. Dosyć marudzenia, narzekania i lenistwa. Dziś w brew temu co za oknem wybieram się na spacer poza miasto a jutro na ,,babskie spotkanie wymiankowe" (ciuchy, torebki itp.)W moim sercu wiosna zagościła na całego i pisząc te słowa nawet mam już pomysł na nową ,,robótkę".

Jak wiosna to zmiany - zmieniam swoje menu. Dość obżerania się słodyczami i jedzenia bez sensu. Zdrowa dieta - zdrowy duch. Mam do ,,zgubienia" tylko a może aż 5kg. Do lata koniecznie, bo w żadne letnie ciuchy się nie mieszczę. Piszę o tym oficjalnie przed wszystkimi bo podobno słowo pisane ma ogromną moc. Napisałam wszem i wobec wiec postanowienie dotrzymać muszę.

Pozdrawiam wszystkich czytających i bardzo dziękuje za miłe komentarze.
A może ktoś ma sposób na zgubienie paru kilo i nie głodzenie się?

niedziela, 25 marca 2012

Przesilenie wiosenne


Tak mnie ten międzyczas zimowo - wiosenny rozleniwił, że nawet pisać mi się nie chciało. Ale jestem, z wiosenną biedroną i misiakiem, którego zrobiłam dla ,,potomnych"


U mnie w ,,wielkim mieście" wiosna już zagościła na dobre. Na spacerze z moim czworonogiem odkryliśmy pierwszą , młodą , zieloniutką trawkę. Ptaki śpiewają lub drą się (zależy od gatunku) jak opętane, słychać nawet ,,marcowe" koty, mojego psa też nosi, tylko mnie jakoś jeszcze nie za bardzo chce a tu Wielkanoc zaraz.
Właśnie mówią w TV że bociany przyleciały - już zapomniałam jak wyglądają na żywo - i że wszystko budzi się do życia, no to może i coś na mnie przejdzie i dostanę kopa do działania.

środa, 7 marca 2012

Wiosenne lepienie


Zaczęło się niewinnie od masy Fimo - na początek różyczki, a potem to już z ,,grubej rury" masą porcelanową ,,pojechałam".
Wciągnęło mnie na maxa. Lepię i lepię i oderwać się nie mogę. Masa porcelanowa jest super wdzięczną materią.
Zrobił mi się zajączek i coś baranko podobne.



Zakwitły też kolorowe kwiatki - w końcu wiosna podobno ma być.


Przepraszam za jakość moich zdjęć, ale jedynym sprzętem jakim dysponuję to mój telefon komórkowy.
Bardzo dziękuję za miłe komentarze pod poprzednim postem.

wtorek, 6 marca 2012

Nowości i historia miłosna ......


W ramach zmiany ozdobiłam moja pierwszą w życiu tacę i czwarty talerz. Taca posłuży na nocny stolik jako ochrona od moich ,,wieczornych" kubków z kakao. Talerz będzie w sam raz na owoce.


Wczoraj brałam czynny udział w zajęciach z masą porcelanową. Prowadziła je Monika z bloga Kamino70.blogspot.com Fantastyczna sprawa i chyba chwilę zatrzymam się przy tym temacie. Zajęcia odbywały się w cudownym miejscu jakim jest Pracownia ,,Urokliwisko Gohy" w Warszawie na ul.Oleandrów 7/4. Warto tam zaglądać bo każdy znajdzie cos ciekawego dla siebie



W ramach spotkania robiłyśmy też filcowe misie - zabawy było mnóstwo z historią ,,miłosną" w tle.
Spotkali się na plaży:



Zaiskrzyło od pierwszego wejrzenia:


I żyli długo i szczęśliwie:

środa, 29 lutego 2012

Coś innego


Uf, odpoczęłam trochę od plecenia i w ramach relaksu wydziergałam dwie serwetki. Będzie jak znalazł do domu (kiedyś?). Miała być jeszcze trzecia , ale machnęłam się ze wzorem i musiałam spruć. Małżonek mówił że nic nie widać, ale wystarczy że ja wiem i widzę :).

Jedno z moich dzieci też ,,zaraziło" się tworzeniem i piękne rzeczy robi i maluje. Tak mnie zainspirowała, że też mam ,,fazę" na decoupage. Jak się skończy robić i wyschnie to pokażę.
W niedziele dostałam bardzo miłego maila od ,,Fundacja - Kreacja Magia Rąk" Pani Aneta ,,łaskawym" okiem spojrzała na moje prace i spodobały jej się. Bardzo chętnie nawiążę kontakt z tak fajnymi osobami, które takie piękne rzeczy tworzą i działają na rzecz rozwoju całego swojego regionu - brawo.
A to adres ich strony. Jeżeli link nie działa to proszę o skopiowanie adresu i wklejenie do przeglądarki. Na prawdę warto.
http://papierowawiklina.blox.pl/html

piątek, 24 lutego 2012

Bolące ręce i .....


Kręciłam, plotłam aż wyszło mi takie coś:



A potem jeszcze na ,,zakończenie" uplotłam troszkę mniejszy:

Przepraszam za jakość zdjęć ale moja komórka, którą je robię, ostatnio coś strajkuje.
Na razie koniec z pleceniem, łapska bolą i chyba nie jest to co ,,Gumisie lubią najbardziej"
Wracam do ,,swoich" dziabań i jak coś się zrobi to pochwalę się.

niedziela, 19 lutego 2012

Zakręcona, opleciona .....

Witam, tym razem nie będę się kajać, że tak długo nie pisałam bo dzielnie walczyłam z ,,papierowa" materią. ,,łażąc" po różnych blogach natrafiłam na te z papierową wikliną. No i wzięło mnie. Jak zwykle coś nowego, czego nie umiem to wyzwanie nie do odpuszczenia.
Tak więc zbiórka gazet w całym bloku, potem cięcie i kręcenie, kręcenie... aż paluchy rozbolały. I oczywiście ja Gosia-samosia naumiem się sama. Nie będę pisać ile wysiłku i czasu oraz niecenzuralnych słów mnie to kosztowało - no ale jak samosia to samosia. Uplotło się coś (po wielu próbach) co choć trochę koszyk przypomina.






Oczywiście kontrola jakości musiała być:


Jeszcze smak (bo może da się to zjeść?)

I na koniec pełna akceptacja :)

Bardzo ciężka ,,praca" to jest. Wydawało by się że co to tam takie plecenie. Guzik, ręce i palce bolą jak diabli, ale satysfakcja niesamowita. Pozdrawiam wszystkie ,,Wikliniarki" i wielki szacunek dla ich pracy.
Żeby odsapnąć to troszkę ,,pokłułam"

Aż ze zmęczenia takie oto zwierzaki widziałam :)

Zima jak na razie nie odpuszcza (choć niby cieplej jest) więc wieczory dalej ,,długie" i można się twórczo wyżywać.
Pozdrawiam wszystkie twórczo zakręcone, oby do wiosny - będą na pewno nowe pomysły.