Zaczęło się niewinnie od masy Fimo - na początek różyczki, a potem to już z ,,grubej rury" masą porcelanową ,,pojechałam".
Wciągnęło mnie na maxa. Lepię i lepię i oderwać się nie mogę. Masa porcelanowa jest super wdzięczną materią.
Zrobił mi się zajączek i coś baranko podobne.
Zakwitły też kolorowe kwiatki - w końcu wiosna podobno ma być.
Przepraszam za jakość moich zdjęć, ale jedynym sprzętem jakim dysponuję to mój telefon komórkowy.
Bardzo dziękuję za miłe komentarze pod poprzednim postem.
Róże rewelacyjne, królisia znam a owieczka ukradła mi serce .
OdpowiedzUsuń